Miejsce, które z trwogą odwiedza często każdy dżentelmen, ryzykując swoje życie dla przycięcia bokobrodów. O ileż lepiej jednak mieć podcięte gardło niż zarośnięty stawić się na proszonym obiedzie. Brzytwa, za której przystawienie do gardła klient płaci ochoczo, jest niezwykle ostra i pobłyskuje niebezpiecznie w blasku słońca. Pomieszczenie jest doskonale oświetlone, co pozwala balwierzowi, temu wirtuozowi wąsów, na skrupulatne przycinanie, układanie i pomadowanie.
Po dokonanym zabiegu usatysfakcjonowany delikwent może przejrzeć się w wyczyszczonym, dużym lustrze. Potem należy już tylko podnieść się z brązowego, nieco niewygodnego fotela i uiścić niewielką opłatę za te kilka chwil przyjemności.